Wzięło mnie ...
Ostatnio za często to powtarzam,ale co zrobić, gdy pomysły wpadają do głowy
z zaprzyjaźnionych blogów ,w tym wypadku od Anstahe i od Ataboh
Co prawda zauroczyły mnie Gnomy o jakich już ostatnio wspominałam,
które widziałam u Danusi i Beaty ale one mogą poczekać,
tym razem postanowiłam zrobić Jagę - Babę ,bo okazja się trafiła ku temu.
Moja Teściówka kochana mówiła o jakiejś niezidentyfikowanej czarownicy na szczęście.
Cóż podobna taka podarowana przynosi szczęście,a że w listopadzie mama ma urodziny,
więc rad nie rad zabrałam się do realizacji marzenia :)
Niestety wersją na butelce nie była skłonna się zadowolić,więc zabrałam się do szycia.
Szycie stanowi dla mnie wyzwanie,bo ja po prostu nie lubię szyć,,ale jak mus to mus :)
Z drutu zrobiłam szkielet i owinęłam go fizeliną,
taką która stanowiła wypełnienie poduszki
Następnie uszyłam z pończochy(rajstopy) ciałko,Baba nie Baba,
ale musi jakoś wyglądać.Jak już wszystko poszyłam to ubrałam
w ten cielisty kombinezon moją lalkę,powypychałam tu i tam :D ,
doszyłam włosy z wełny owczej i gotowe:)
Teraz należało ją ubrać,na zdjęciu poniżej widać że rękawki są bufiaste,
to zasługa gumki,wszystko po to by można było za jakiś czas jak się przykurzy,
odświeżyć ubranie,wystarczy tylko odpiąć guziczki od kombinezonu,
zdjąć rękawki i kombinezon,przeprać ,a potem nałożyć i po kłopocie..
W nogawkach kombinezonu też są gumki,żeby lepiej się układał materiał i było widać stópki :)
Żeby wyglądała na Babę -Jagę dorzuciłam jej jeszcze jutę luźno tkaną i moją robioną czapeczkę,
czasami trzeba się poświęcić :D,
Miotła ma 1m10cm,a Jaga po rozprostowaniu nóg ma 90 cm.
może z czasem zyska kapelusz jak miewały czarownice,
ale prawdę mówiąc wersja z jutą na głowie ,bardziej mi się podoba,chociaż...kto wie...
Do paska przypięłam też sakwę z groszem na szczęście,
skoro ma szczęście przynosić :)))
Tak w świetle dziennym,na dworze się prezentuje,
ciężko się robi zdjęcia w te szare pochmurne dni
Ponieważ mama się zastanawia czy Jaga ma być na miotle,czy może jednak nie
,na tą chwilę siedzi sobie na komodzie i trzyma w ręku miotłę.
Miotłę zrobiłam z kawałka gałęzi brzozy i gałązek brzozowych.
Gałęzi nie obcinałam z drzewa,bo po ostatnim silnym wietrze sama odpadła z jednej brzozy,
więc kłopot z obcinaniem miałam z głowy :)
Dziękuję że dotrwaliście do końca,powiem Wam że mimo sporych niedociągnięć,
bardzo przyjemnie mi się pracowało nad tą lalką,
pewnie jeszcze kiedyś pojawi się jakaś,może na odmianę anioł,a może gnomek,kto wie...
Pozdrawiam Was ciepło i tulam do serca,
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.
Buziaki zostawiam :)
Ostatnio za często to powtarzam,ale co zrobić, gdy pomysły wpadają do głowy
z zaprzyjaźnionych blogów ,w tym wypadku od Anstahe i od Ataboh
Co prawda zauroczyły mnie Gnomy o jakich już ostatnio wspominałam,
które widziałam u Danusi i Beaty ale one mogą poczekać,
tym razem postanowiłam zrobić Jagę - Babę ,bo okazja się trafiła ku temu.
Moja Teściówka kochana mówiła o jakiejś niezidentyfikowanej czarownicy na szczęście.
Cóż podobna taka podarowana przynosi szczęście,a że w listopadzie mama ma urodziny,
więc rad nie rad zabrałam się do realizacji marzenia :)
Niestety wersją na butelce nie była skłonna się zadowolić,więc zabrałam się do szycia.
Szycie stanowi dla mnie wyzwanie,bo ja po prostu nie lubię szyć,,ale jak mus to mus :)
Z drutu zrobiłam szkielet i owinęłam go fizeliną,
taką która stanowiła wypełnienie poduszki
Następnie uszyłam z pończochy(rajstopy) ciałko,Baba nie Baba,
ale musi jakoś wyglądać.Jak już wszystko poszyłam to ubrałam
w ten cielisty kombinezon moją lalkę,powypychałam tu i tam :D ,
doszyłam włosy z wełny owczej i gotowe:)
Teraz należało ją ubrać,na zdjęciu poniżej widać że rękawki są bufiaste,
to zasługa gumki,wszystko po to by można było za jakiś czas jak się przykurzy,
odświeżyć ubranie,wystarczy tylko odpiąć guziczki od kombinezonu,
zdjąć rękawki i kombinezon,przeprać ,a potem nałożyć i po kłopocie..
W nogawkach kombinezonu też są gumki,żeby lepiej się układał materiał i było widać stópki :)
Żeby wyglądała na Babę -Jagę dorzuciłam jej jeszcze jutę luźno tkaną i moją robioną czapeczkę,
czasami trzeba się poświęcić :D,
Miotła ma 1m10cm,a Jaga po rozprostowaniu nóg ma 90 cm.
może z czasem zyska kapelusz jak miewały czarownice,
ale prawdę mówiąc wersja z jutą na głowie ,bardziej mi się podoba,chociaż...kto wie...
skoro ma szczęście przynosić :)))
Tak w świetle dziennym,na dworze się prezentuje,
ciężko się robi zdjęcia w te szare pochmurne dni
Ponieważ mama się zastanawia czy Jaga ma być na miotle,czy może jednak nie
,na tą chwilę siedzi sobie na komodzie i trzyma w ręku miotłę.
Miotłę zrobiłam z kawałka gałęzi brzozy i gałązek brzozowych.
Gałęzi nie obcinałam z drzewa,bo po ostatnim silnym wietrze sama odpadła z jednej brzozy,
więc kłopot z obcinaniem miałam z głowy :)
Dziękuję że dotrwaliście do końca,powiem Wam że mimo sporych niedociągnięć,
bardzo przyjemnie mi się pracowało nad tą lalką,
pewnie jeszcze kiedyś pojawi się jakaś,może na odmianę anioł,a może gnomek,kto wie...
Pozdrawiam Was ciepło i tulam do serca,
dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.
Buziaki zostawiam :)
Małgoniu, podziwiam Twoją kreatywność i wyobraźnię. Baba Jagusia jest wspaniała i prawdziwa z niej baba, bo i oko zrobione, i usteczka pomalowane, manicure i pedicure też jest. I do tego patriotka, sądząc po miotle:) Super!
OdpowiedzUsuńSerdeczne uściski.
Celowo nie wspomniałam o kolorach na miotle,ale nic nie umknie Twojej uwadze :),patriotów coraz mniej ...
UsuńMałgosiu pęknie dziękuję za przemiły komentarz.
Ślę serdeczności i buziaki :)
Gosiu, podziwiam twoje prace. Za każdym razem coś nowego, ciekawego. Baba Jaga świetna. U mnie na tapecie Śpioszek.
OdpowiedzUsuńDanusiu dziękuję pięknie,cieszę się że mnie odwiedzasz,a śpioszek jest cudowny :)
UsuńPozdrawiam
Paluszki u nóg powalające. :D gigantyczna robota!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie pracochłonny projekt i bardzo piękny :) Podziwiam. Mnie z szyciem nie po drodze :( Musisz Ty lubić tą swoją teściową, skoro tyle serca w nią włożyłaś :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kosztowała Cię sporo pracy, ależ mi się spodobały jej paluszki na raczkach:) cała jest kapitalna:) uszyj jej jeszcze kapelutek na zmianę :)
OdpowiedzUsuńBuziaki, pozdrawiam.
Cudna Baba Jaga, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńmimo że nie lubisz szyć wszystko wyszło świetnie, no i te paluszki;)
Teściowa pewnie zachwycona?!
pozdrawiam serdecznie
Jest doskonała, a paznokietki to jest coś!!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle zachwycasz, baba jaga jak się patrzy :)
OdpowiedzUsuńPodziwiałam Gosiu droga na FB każdy krok ale tutaj to wszystko widać - słonko ale te paluchy to już pobłędne wyszły - hihi - no superncka baba jaga - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńPatrzę na zdjęcia i jestem pełna podziwu. Tyle pracy, pomysłów - brak słów. Jest piękna, elegancka i zadbana Jaga, że baba to oczywiste. Gratuluję Małgoś.
OdpowiedzUsuńGosiu - super te Twoje baby tworzysz, masz zmysł, pomysł i ekstra wykonie w jednym! podziwiam niezmiernie! pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMałgosiu
OdpowiedzUsuńBaba Jaga jest cudowna. A te jej paznokcie? mistrzostwo świata.
Pozdrawiam:)
hehe najlepsze ujęcie to koło kota ;)
OdpowiedzUsuńCudowna babka.Super wykonanie.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHe,he! Urocza Baba, jaką ma cudną sakwę. Prezent świetny.
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam pięknie za Wszystkie ciepłe słowa,za to że odwiedzacie mnie i komentujecie,za to że Jesteście:)
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam :)